Praktyczne drobiazgi
Szukacie inspiracji na Dzień Babci? Być może ktoś z Was skorzysta z tego pomysłu... zachęcam!
Niezliczone ilości plam i plamek po każdym rodzinnym posiłku potrafią nie wyganiać mnie z pralni przez kilka dni. Zwłaszcza autorstwa naszej najmłodszej Latorośli, choć i starszyzna jej nie ustępuje w tej konkurencji zbyt łaskawie.
Uszyte przeze mnie kiedyś ze starganych wiatrami zasłon, serwetki na ośmioosobowy stół, w liczbie kompletów: 2, plus podarowane przez teściową kolejne 2, najczęściej sypiają w koszu z bielizną po swym krótkim występie na stole. Liczne rodziny z pewnością znają tę radość wspólnego gawędzenia przy parującej zupie lub dobudzanie się wzajemne przy ospałych kanapkach z mleczną zbożówką o poranku. Jedyny minus tych urokliwych chwil to rozbrykane i beztroskie... plamy.
I oto wyszłam z opresji przy okazji szykowania bożonarodzeniowych upominków. Pod koniec pracy nad prezentami dla najbliższych i najstarszych w rodzinie, na próbę przetopiłam jedną serwetkę w podkładkę. Rozmiaru A4. Małą. Dyskretną. Na wystawne kolacje nienadającą się wprawdzie, ale na czwartkowe śniadania i poniedziałkowe obiady- jak znalazł.
Przez dwa tygodnie testowałam ją bezlitośnie. Czy nie będzie się rozklejać? plamić? rysować? Czy wytrzyma trudy służenia naszemu Pięciolatkowi do posiłków z godnością?
Otrzymawszy zaś na wszystkie powyższe pytania odpowiedź twierdzącą, i to bardzo, dziś usiadłam do pracy nad kolejnymi sztukami do... kompletu :)
Zorganizowałam, co potrzebne, poszperałam w szafce z przyborami do decoupage'u, podkradłam synowi szkicownik artystyczny (ma grubsze kartki) i rozgrzałam laminarkę. Nożyczki okazały się zbędne- co mnie jednocześnie zaskoczyło i ucieszyło, gdyż praca okazała się mniej skomplikowana i szybciej się z nią uporałam.
Najprzyjemniejsze w tym pomyśle uznaję to, że otwiera on niezliczoną ilość możliwości estetycznych i daje mi niezłomne przekonanie, że już nigdy nie będzie mnie nękał kłopot w stylu: co mam położyć na stół, by go nie zniszczyć i udekorować w jednym?
:)
Niezliczone ilości plam i plamek po każdym rodzinnym posiłku potrafią nie wyganiać mnie z pralni przez kilka dni. Zwłaszcza autorstwa naszej najmłodszej Latorośli, choć i starszyzna jej nie ustępuje w tej konkurencji zbyt łaskawie.
Uszyte przeze mnie kiedyś ze starganych wiatrami zasłon, serwetki na ośmioosobowy stół, w liczbie kompletów: 2, plus podarowane przez teściową kolejne 2, najczęściej sypiają w koszu z bielizną po swym krótkim występie na stole. Liczne rodziny z pewnością znają tę radość wspólnego gawędzenia przy parującej zupie lub dobudzanie się wzajemne przy ospałych kanapkach z mleczną zbożówką o poranku. Jedyny minus tych urokliwych chwil to rozbrykane i beztroskie... plamy.
I oto wyszłam z opresji przy okazji szykowania bożonarodzeniowych upominków. Pod koniec pracy nad prezentami dla najbliższych i najstarszych w rodzinie, na próbę przetopiłam jedną serwetkę w podkładkę. Rozmiaru A4. Małą. Dyskretną. Na wystawne kolacje nienadającą się wprawdzie, ale na czwartkowe śniadania i poniedziałkowe obiady- jak znalazł.
Przez dwa tygodnie testowałam ją bezlitośnie. Czy nie będzie się rozklejać? plamić? rysować? Czy wytrzyma trudy służenia naszemu Pięciolatkowi do posiłków z godnością?
Otrzymawszy zaś na wszystkie powyższe pytania odpowiedź twierdzącą, i to bardzo, dziś usiadłam do pracy nad kolejnymi sztukami do... kompletu :)
Zorganizowałam, co potrzebne, poszperałam w szafce z przyborami do decoupage'u, podkradłam synowi szkicownik artystyczny (ma grubsze kartki) i rozgrzałam laminarkę. Nożyczki okazały się zbędne- co mnie jednocześnie zaskoczyło i ucieszyło, gdyż praca okazała się mniej skomplikowana i szybciej się z nią uporałam.
Najprzyjemniejsze w tym pomyśle uznaję to, że otwiera on niezliczoną ilość możliwości estetycznych i daje mi niezłomne przekonanie, że już nigdy nie będzie mnie nękał kłopot w stylu: co mam położyć na stół, by go nie zniszczyć i udekorować w jednym?
:)
niezbędne materiały: serwetki, folia laminacyjna, kartki A4 :) To wszystko... |
Laminacja: przed i po ;) |
Rewers....
Awers... |
ależ to jest rewelacyjny pomysł! o ile ktoś ma urządzenie do laminowania ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca